niedziela, 26 czerwca 2011

2- W Japoni

 Bleach2
--------------
Gdy się obudziłam , czułam się dziwnie. Otworzyłam oczy, a nade mną stał facet w słomkowym kapeluszu.

-Kyaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!-zaczęłam się krzyczeć

-Ohayo -przywitał mnie  z uśmiechem ten jegomość-dobrze się spało?

-Gdzie jestem-spojrzałam na niego wystraszona.
-w "U Urahary"-odparł z uśmiechem, wachlując się bambusowym wachlarzem.
-Ne...a gdzie to jest? Nie kojarze tego z Poznania...
-Bo nie jesteśmy w Poznaniu, tylko w Karakurze, panienko-odparł jakiś osiłek stojący obok faceta w kapeluszu.
-Że co?!-krzyknęłam zdziwiona
-Otóż to-odparł facet w kapeluszu-Jesteśmy w Japonii-odparł, zaczęłam się śmiać.
-To niemożliwe-odparłam przestając się śmiać
-Ależ możliwe panienko-znów się wtrącił tan osiłek
-Ależ nie-nadal upierałam się przy swoim-za chwile wam pokaże-odparłam i wstałam z maty, podeszłam do drzwi i otworzyłam drzwi.
-Widzicie jesteśmy w Pozna....-spojrzałam na zewnątrz, to na pewno nie był Poznań, a ludzie gadali po...japońsku-niu-dokończyłam zdziwiona.
-Teraz nam wierzysz-spytał ten jegomość w kapeluszu
-Ale jak, ale czemu, ale jak??-spytałam zdziwiona, tamten się tylko zaśmiał
-Witamy Panią Shinigami w Japonii, jestem Kisuke Urahara, do usług-odparł facet w kapeluszu
-A ja panienko jestem Tessai Tsukabishi-odparł osiłek za plecami Urahary, Ja patrzyłem na nich oniemiała
-A jak się rozumiemy, ja nie umiem na takim poziomie japońskiego-odarłam zbaraniała
-Nasze dusze rozmawiają ze sobą w języku uniwersalnym, więc teraz my nim mówimy, to umieją tylko Shinigami, Hollowy, Arrancarzy i Quinshi, normalni ludzie cie nie zrozumieją, dlatego będzie ci towarzyszyć Pan Tsukabishi-odparł facet w słomkowym.
-E?-nie rozumiem-odparłam zdziwiona-zresztą zkąd wiecie że jestem shinigami?
-Czujnik nam się włączył, i zabraliśmy cię z ulicy, i przenieśliśmy tu, do japoni, taki ebenement jesteś, dawno nie widziałem by ktoś sam z siebie zmienił się w shinigami-odparł Urahara
-super, a co mam robić?-spytałam lekko naburmuszona
-Rób co chcesz, masz wolne dziś, a jutro wybierzemy się do Soul Socienty, na rozmowę-oznajmił ten facet w kapeluszu i poszedł, zostastałam sama z osiłkiem
-To co chcesz robić-spytał mnie mój opiekun, nagle już wiedziałam, spełnie swe marzenie
-Shoping!!!-zawołałam ze śmiechem i wybiegłam, a on zdziwiony za mną-gdzie są centra handlowe?
-A co chcesz kupić?-spytał
-Jak daleko z tąd do dzielnicy Harajuku?-spytałam
-Eee...troche-odparł mężczyzna zdziwiony
-no to na co czekam?ruszamy-odparłam z uśmiechem i pociągnęłam faceta do metra. W 30 minut dojechaliśmy do dzielnicy, latałam po sklepach jak szalona. Po harajuku poszliśmy do centrum medi, gdzie dostałam najnowszego tableta, przymierzyłam kocie uszak, reagujące na uczucia, i Tsukabishi robił mi zdjęcia, nie wiem z kąd wytrzasnął aparat, ale było fajnie.
Potem do sklepu z manga i akcesoriami z różnych serii, kupiłam sobie kuroshitsuji, stwierdziłam że na tym będę się uczyć japońskiego, kupiłam sobie także 2 słodziutkie figurki i dollfie. Szczęśliwa wróciłam do sklepu Urahary, a za mną osiłek z pakunkami i zadyszką. Roześmiana usiadłam do kolacji, nie wiedzialam z kąd ona tu się wzięła.Byłam taka szczęśliwa.
Po kolacji poszłam spać na moją matkę i zasnęłam.
Rano obudził mnie blondyn w słomkowym kapeluszu
-Czas wstawać i przedstawić cie Generałowi-powiedział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz